środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 1

 Tęsknota- zmienia każdy dzień w rok.

    Od śmierci rodziców minęło 3 lata, mimo upływu czasu nadal za nimi tęsknie, nic nigdy nie zdoła wypełnić pustki po ich stracie. Zostały mi tylko setki wspomnień oraz zdjęć, oddała bym wszystko żeby móc przytulic się nie nich i powiedzieć jak bardzo ich kocham. Mieszkam teraz z bratem, który porzucił swoje plany, marzenia o studiach aby móc się mną opiekować. Mieszkamy w małym mieszkaniu na Warszawskim Mokotowie, właściwie to mieszkaliśmy, teraz  tylko czekam na Kryspina który zabiera mnie do Niemiec, mój bart musi wyjechać do Norwegi, do pracy, nie może mnie zabrać ze sobą jak też nie pozwoli zostać mi tutaj samej, jego najlepszy przyjaciel Kryspin zaproponował że mogę zamieszkać u niego, jedynym problemem jest to że on mieszka w Niemczech a dokładniej w Dortmundzie gdzie jest menadżerem klubu piłkarskiego, szczerze nienawidzę tego kraju oraz wszystkiego co z nim związane ale chwilowo nie mam innego wyjścia, mam tylko cichą nadzieję że Kryspin przeniesie się za jakiś czas do innego klubu. Wyjeżdżam już za parę godzin, zostawiam za sobą wspaniałe lata dzieciństwa, szkołę, liceum, każde miejsce w którym lubiłam przebywać, park w którym bawiłam się z tatą, basen na którym spędzałam większość wakacji z przyjaciółmi, może za bardzo się rozczulam, w końcu  jeszcze kiedyś tutaj wrócę, jednak gdy patrze na te wszystkie pudła stojące w moim pokoju w których spakowane są moje rzeczy, moje całe życie, wspomnienia w moich oczach pojawiają się łzy. Już raz przeprowadzałam się do Niemiec jednak nie skończyło się to zbyt dobrze, mam nadzieję że tym razem będzie lepiej. Chociaż i tak nic nigdy nie sprawi żebym choć trochę polubiła ten kraj. Czeka mnie jeszcze pożegnanie z przyjaciółmi i bratem, będzie mi ich cholernie trudno tutaj zostawić, będzie brakować mi tego spokoju i opanowania Blanki oraz narwanego i lubiącego pakować się w kłopoty Kacpra, mam nadzieję że zobaczę ich za niedługo i że wrócę kiedyś to tego kraju, do Polski.
- hej Lenka nie płacz - powiedziała jak zawsze spokojna i opanowana Blanka ocierając przyjaciółce łzy - kochamy cię, będziemy często dzwonić a może nawet kiedyś cię odwiedzimy prawda Kacper ? - powiedziała spoglądając na chłopaka który nie odpowiedział tylko przytulił obie dziewczyny do siebie.
-Kocham was moje śliczne, i choćby któraś z was wyjechała na inny kontynent i mielibyśmy się nigdy nie zobaczyć zawszę będę was kochał i nigdy o was nie zapomnę - powiedział a z naszych oczu popłynęły kolejne łzy.
Znowu los zabiera najważniejsze dla mnie osoby, oddziela mnie od nich wprawiając w niepewność czy aby kiedykolwiek ich jeszcze zobaczę, jestem już tak jak by przyzwyczajona do cierpienia, łzy stały się moją codziennością, to niesprawiedliwe, chciałbym zaznać choć trochę szczęścia z ludźmi których kocham i którzy są dla mnie jak powietrze.
-Masz do mnie dzwonić z każdą sprawą i o każdej porze rozumiesz ? - powiedział Adam patrząc na mnie swoim opiekuńczym wzrokiem. Przytaknęłam i wtuliłam się w jego tors, tym razem starałam się nie płakać, czułam jak łzy gromadzą się w moich oczach oraz jak ściska mi gardło, jednak powiedziałam sobie że jestem silna i muszę wziąć się w garść nawet jeśli smutek rozrywa moje serce od środka. Po raz ostatni przytuliłam się do Blanki, Kacpra oraz Adama a następnie udałam się za Kryspinem do samolotu.
Lecąc wysoko nad chmurami myślałam o swoim życiu, o tym co mnie spotkało i co jeszcze może mnie spotkać. Mam 18 lat, zero planów na życie, studia czy jakąkolwiek pracę, moim marzeniem było zostać profesjonalną tancerką, miałam swój zespół, cotygodniowe próby jednak po śmierci rodziców porzuciłam swoją pasję, to właśnie mama rozwijała we mnie miłość do tańca, to ona zaprowadziła mnie na pierwszą próbę, gdy odeszła wszystko straciło sens. Z rozmyślania wyrwał mnie głos stewardesy dziękującej za lot, wzięłam swój podręczny bagaż i ruszyłam do wyjścia, zabraliśmy wraz z Kryspinem swoje walizki a następnie udaliśmy się do taksówki. Kocham Kryspina jak brata i wydaję mi się że on też traktuje mnie jak swoją młodszą siostrę jednak w tym momencie miałam ochotę go zabić, nie zwracał totalnie na mnie uwagi, był pogrążony w swoim tablecie lub telefonie który ciągle dzwonił od kąd wysiedliśmy z samolotu, nie pomyślała bym że ktoś może być tak pochłonięty pracą a zwłaszcza Kryspin, facet który parę lat temu imprezował 24 godziny na dobę, który mówił że biurowa praca to nudziarstwo a ludzie którzy pracują w biurach to jakieś roboty które codziennie powtarzają ten sam schemat dom-praca-dom. Jak najbardziej na miejscu jest tutaj powiedzenie że ludzie się zmieniają. Po około 15 minutach byliśmy na miejscu, Kryspin pokazał mi swoje całe mieszkanie, które było naprawdę cudowne, nowocześnie urządzone, przestrzenne i odpowiednio dobrane kolorystycznie, nie pomyślałabym że Kryspin może mieć tak dobry gust, najwidoczniej nie znam go tak dobrze jak mi się wydawało,w przeciwieństwie do niego, dobrze mnie znał przez co wiedział jak urządzić mój pokój, od razu mi się spodobał, zawsze marzyłam aby mieć taki pokój a teraz ono się spełniło, przynajmniej jedno.
- Mam nadzieję że będzie ci się tutaj dobrze mieszkało, w lodówce znajdziesz coś do jedzenia, ja wrócę wieczorem, jak by coś to dzwoń - powiedział Kryspin i pocałował mnie w czoło a następnie zniknął w drzwiach. Postanowiłam rozpakować swoje rzeczy, jednocześnie zastanawiałam się co będę robić. Dochodziła 16 kiedy moje wszystkie ubrania znajdowały się w szafie. Była to tylko ich część ponieważ reszta zostanie przywieziona wraz z innymi rzeczami, postanowiłam wziąć prysznic, poczułam się od razu lepiej, zmęczenie minęło pod wpływem zimnej wody. Przebrałam się a potem zrobiłam herbatę, siedząc w kuchni z kubkiem w ręce zastanawiałam się co by tu zrobić, postanowiłam pójść na spacer, miałam nadzieję że nie zgubię się i nie będę musiała nikogo pytać o drogę, zresztą to nierealne, nie znam żadnego słowa w tym języku, nie uczyłam się go, wolałam angielski który umiem bardzo dobrze, niemiecki  jak dla mnie to język szatana, nie rozumiem jak można mówić w tym języku no ale cóż kto co lubi. Dopiłam herbatę, założyłam trampki i wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz. Szłam powoli uliczkami Dortmundu, mijałam ludzi wracających z pracy, dzieci bawiące się na dworze, wracające ze szkół oraz ich plotkujące mamy.
Dotarłam do parku, usiadłam na ławce zakładając słuchawki na uszy, siedziałam przez chwilę gdy w pewnym momencie zaważyłam obok siebie czyjś cień, podniosłam głowę i zauważyłam stojącą przede mną dziewczynę która powiedziała coś po niemiecku, odruchowo odpowiedziałam krótkim "co?" dziewczyna uśmiechnęła się i usiadła obok mnie.
- Jesteś Polką ? - spytała.
- Tak - odpowiedziałam zdejmując słuchawki z uszu.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę że cię spotkałam, w końcu ktoś z kim mogę pogadać po Polsku a nie tym strasznym niemieckim.
- Też nie lubię niemieckiego, ogólnie całego tego kraju i wszystkiego co z nim związane - powiedziałam.
- To dlaczego tutaj jesteś ? - spytała lekko zdziwiona.
- Sytuacja mnie do tego zmusiła, może ci kiedyś opowiem - powiedziałam z uśmiechem - a mogę wiedzieć o co pytałaś ?
- Pytałam czy masz zapalniczkę, ale to już nie ważne, jestem Sara - podała mi rękę uśmiechając się.- może chcesz żebym pokazała ci Dortmund ?
- Ja Lena, bardzo chętnie przynajmniej nie będzie mi się nudzić.
- Przy mnie na pewno nie będzie ci się nudzić - powiedziała, pewna siebie po czym wstała i ruszyła przed siebie. Spędziłyśmy razem bardzo miłe popołudnie, Sara pokazała mi miasto, byłyśmy też na lodach, nie brakowało śmiechu i wygłupów, ogromnie się cieszę ze się poznałyśmy, czuję że mogłabym się z nią zaprzyjaźnić, jest taka zabawna i wszędzie jej pełno, zna całe to miasto jak własną kieszeń, umówiłyśmy się na następny dzień na zakupy. Wróciłam do domu zadowolona jak nigdy, Kryspina jeszcze nie było, zrobiłam sobie kolację, wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka, byłam zmęczona więc sen nadszedł szybko.
Obudziłam się siedząc w czyimś samochodzie który pędził jak szalony, z jakiegoś powodu nie widziałam kierowcy samochodu nie mogłam na niego spojrzeć, zaczęłam poznawać drogę którą jechaliśmy, zbliżaliśmy się do mostu, nie wiedziałam czemu ten most wydawał mi się znajomy, samochód pędził coraz szybciej i szybciej, moje serce biło jak szalone, czułam ogromny strach, ciążyło na mnie przeczucie że zaraz coś strasznego się wydarzy, wjechaliśmy na most, samochód jechał z niewyobrażalną prędkością, czułam jak by moje serce rozrywało moją klatkę piersiową ze strachu, wtedy zobaczyłam samochód jadący prosto w naszą stronę, zaczęłam głośno krzyczeć aby się zatrzymał, mój krzyk był przerażający, samochód ani trochę nie zwolnił, przed nami zobaczyłam znajomy samochód a w środku dwie osoby - moich rodziców, nastąpiło uderzenie.
Obudziłam się cała zalana potem, do mojego pokoju wpadł Kryspin od razu mnie przytulając i powtarzając że to tylko sen, wtuliłam się w jego i zaczęłam płakać, to było takie realne...

____________________________________________________
no to mamy pierwszy rozdział ;D
może się komuś spodoba.
proszę o szczere komentarze ;)

9 komentarzy:

  1. bardzo fajny! jestem ciekawa co wydarzy sieę w następnym ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. super! ciekawy, intrygujący *-* a tymczasem zapraszam do mnie na rozdział szósty kocham-polska-kadre.blogspot.com oraz na nowego bloga, na prolog http://bede-od-zaraz.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne już czekam na następny i zapraszam do mnie na http://nienawidzackochamcie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo mi sie podoba ;D pisz dziewczyno jesteś najlepsza. Nie moge sie doczekać następnego rozdziału ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne kiedy możn spodziewać ię następnego

    OdpowiedzUsuń
  6. zapowiada sie naprawde ciekawie. lubie opowiadania o polskich pilkarzach:) Czekam na kolejny rozdzial skazani-na-samotnosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się naprawdę fajnie!
    Może Lena zmieni swoje nastawienie do Niemiec?
    Świetny początek :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Uhu. Niezłe zmiany zaszły w jej życiu, wszystko się tak strasznie skomplikowało. Musiała wyjechać do kraju, którego nie lubi, mówić językiem, którego nie lubi i zostawić znowu bliskich sobie ludzi. Niewesoło ma Lenka.
    Ciekawa jestem, kiedy zmieni się jej nastawienie i dzięki komu ;)
    Rozdział 1 mam za sobą, podoba mi się i lecę po więcej :)
    Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń